piątek, 21 września 2012

leaves, fall!


Przychodzi taki moment każdej jesieni, że ma się ochotę na smutne piosenki, herbatę bardziej niż zwykle gorącą, mgliste spacery i papierosy. Na chwile dla siebie, takie na smutno. Na najsmutniej.
I to jest to, co w jesieni najlepsze. To jest to, co sprawia, że staje się ulubioną porą roku. To jest to, dzięki czemu co roku na nią czekam. I lubuję się dreszczykiem poczucia, że oto wreszcie przyszła.

Jak się nazywa przypadłość, w której odnajduje się przyjemność w smutku? 


może to ten deszcz,
może przez tę mgłę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz