Rozpakowuję walizki pachnące podróżami. W jednej zapach Wrocławia, w drugiej ciągle mieszka Szczecin. Układam zmięte ubrania, bilety gęsto zapisane na odwrocie, książki z krzywo podkreślonymi podczas biegu pociągu zdaniami.. Łudzę się jeszcze, że porządkując przestrzeń wokół siebie ułatwię sobie porządkowanie wewnątrz mnie. Błąd. Tak łatwo nie będzie..
Staram się funkcjonować normalnie, staram się być, oddychać, iść. Coraz tylko ciężej przychodzi mi odwracanie twarzy wciąż w stronę ognia.
Mało ostatnio dobrego, mało, mało..
To, co na zewnątrz, to tak bardzo, bardzo-
-tylko pozory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz