środa, 30 września 2009

drzwi, pociągi, bilety..


Kiedyś, chyba dawno, porównywałam takie momenty jak te do odjazdu pociągu z dworca. Że mam bilet, że wybrałam cel podróży, ale że z pociągu zawsze można wysiąść, zmienić kurs... i tak dalej.
Teraz trochę inaczej na to patrzę. To chyba nie jest tak, że w którymś momencie zmieniam kurs, odcinam to, co było i zaczynam zupełnie od nowa. To wszystko, to całe życie, to jak system naczyń połączonych. Rząd pokoi połączonych drzwiami. Przechodzę z jednego do drugiego, z drugiego do trzeciego. W każdym uczę się czegoś, czegoś nowego doświadczam. Nie da się ominąć żadnego pokoju. Dopiero wszystkie razem tworzą Historię. Nie wiem, ile tych pokoi składa się na Moją Historię, ale wiem na pewno, że jest ich dokładnie tyle, ile być powinno, bo Ktoś przecież to zaplanował i ogarnia.
Dlatego, kiedy nikt nie widzi, kłaniam się ścianom nowego pokoju, który właśnie wita mnie w swoich progach. Pokoju, któremu na imię Samodzielność, Tolerancja, Świadomość Siebie. Będę próbowała sprostać jego wymaganiom. Bezszelestnie wtopić się w czas jego istnienia, nie przeszkadzać. Po prostu być i odnaleźć się w nim. I może czasem wziąć kogoś za rękę, aby pomóc mu trafić do kolejnych drzwi?
O ile sama nie będę potrzebowała takiej pomocy.

Święta Wytrwałości, módl się za nami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz