sobota, 30 października 2010

dziś może być nawet banalnie, wzniośle, jakkolwiek. i tak nie będzie bolało mniej.


Ciepła, bliskości, zrozumienia, utwierdzenia.
Otuchy, uśmiechu, zapomnienia, wyciszenia.
Kubka parującej herbaty, znad których dwoje zielonych oczu Kobiety Mojego Życia mówi- rozumiem. (Bo nikt tak pięknie nie milczy, jak ona.)
Siedzenia na łące, uczucia pewności, beztroski i pogodnej nadziei na to, co przyniesie jutro.
Trochę satysfakcji, trochę dowartościowania.
Trzech, powiedzmy, dni wolnego, najlepiej od życia.
Jakiejś nowej rwącej rzeki.

Tego właśnie teraz potrzebuję.


Bo ostatnio nie cieszy nawet to, co zawsze owszem, tak. Na przykład- spotkanie z Drogimi Paniami. Na przykład- powrót w ukochane miejsca. Na przykład- zapach dymu z kominów. Na przykład- małe sukcesy, okupione ciężką pracą.

Bo nic chyba nie może być drogie, kiedy wiesz, że ranisz Miłość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz