Złota, złota jesień, wcale nie złota. Najnormalniej w świecie- zaczynają się schody, zaczyna się zniechęcenie. Marchewka zawsze działała na mnie lepiej, niż kij. Nawet ten owinięty żartem, dla lepszego przyjęcia razów. Myśląc o tym momentami uśmiecham się nawet pod nosem. Bywało już tak, bywało. To taki przykry moment, który wymaga wyłączenia myślenia. Teraz nie czas. Teraz trzeba zacisnąć zęby i iść do przodu. Walczyć o tę pieprzoną marchew. I nie dać się wyprowadzić z r ó w n o w a g i.
skąd się bierze wytrwałość? pewność, że?
czasem tak ciężko żyć własnym życiem, kiedy z każdej strony otaczają
i n n i.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz